Didyma

Didyma

Z samego miasta nie pozostało wiele budowli, ale najbardziej imponująca z nich – świątynia Apollina (otwarta w godz. 8.30 – 17.30, wstęp: 1 USD, studenci: 0,4 USD) – budzi niekłamany zachwyt, zaspokajając niedosyt spowodowany brakiem innych ruin. Zwiedzając pozostałości tej ogromnej budowli, musimy zdać sobie sprawę, iż jest to trzecia co do wielkości antyczna świątynia grecka. Większy od niej był jedynie Artemizjon w Efezie oraz świątynia Hery na wyspie Samos.

Pierwsi osadnicy przybyli na tereny Didymy wraz z Jonami w 1000 r. p.n.e. i od razu zaczęli czcić święte ich zdaniem źródło tryskające z ziemi. Przypuszcza się, że przejęli oni istniejący już wcześniej kult zainicjowany przez pierwotnych mieszkańców, przybyszów z Anatolii. Życie powstałej osady było zdeterminowane przez święte miejsce tak bardzo, że Didyma nie była zwykłym miastem, lecz właściwie siedzibą kapłanów tutejszej świątyni. Kiedy sąsiedni Milet doszedł do większego znaczenia, przejął opiekę nad świątynią, degradując tym samym jeszcze bardziej rolę ekonomiczną i kulturalną niewielkiej Didymy.

Pierwszą strukturą powstałą w związku ze świętym źródłem był ołtarz, który postawiono ok. VIII w. p.n.e. W ciągu następnych 100 lat dodano otaczającą go kolumnadę. Jednak świątynia (i jednocześnie już wyrocznia) z prawdziwego zdarzenia, wzniesiona ku czci Apollina, powstała w połowie VI w. p.n.e. i była tak imponująca, że konkurowała z Artemizjonem efeskim czy nawet słynną wyrocznią delficką. Na budowę łożył król Lidii Krezus, który przed wyruszeniem na wojnę z Persją poradził się wyroczni, co ma czynić. Według legendy uzyskał odpowiedź, że jeśli zaatakuje Persję, to padnie potężne państwo. Uznawszy to za pomyślną wróżbę, Krezus wyruszył na wojnę i… poniósł sromotną klęskę. Nie wziął pod uwagę, że wyrocznia nie sprecyzowała, które potężne państwo upadnie.

W 479 r. p.n.e. świątynię zburzył perski król Kserkses, który wcześniej zdobył i obrabował Milet. Ogromne skarby, jakie zgromadziła wyrocznia, przeszły w posiadanie zdobywcy. Długo nie budowano nowej świątyni, być może ze względu na brak kapłanów (z rodu Bronchidów, dziedzicznie sprawujących pieczę nad wyrocznią), których porwał ze sobą Kserkses. Dopiero gdy okazało się, że potomkowie Bronchidów nigdy do Didymy nie wrócą, ponieważ Aleksander Wielki, najpierw ich uwolniwszy, kazał kapłanów ostatecznie wymordować, zaczęto budowę nowej świątyni. Działo się to już za Seleukosa I Nikatora (305 – 281 p.n.e.), króla Syrii, jednego z diadochów (oficerów) Aleksandra. Po części zaczęła ona powstawać na fundamentach poprzedniczki, ale ponieważ w założeniu miała być większa, wykroczyła poza ruiny pierwszej świątyni. Sanktuarium budowano pięć wieków i nigdy nie dokończono, lecz gdy tylko postawiono ołtarz, nowi kapłani zaczęli odprawiać ceremonie na cześć Apol-lina i przyjmować śmiertelników, aby radzić im, co mają czynić.

Świątynia nie została nigdy ukończona ze względu na jej kolosalne rozmiary. Z trudem szukano fundatora, który wyłożyłby część swojego skarbu na dokończenie budowy. A dobroczyńców było wielu i to niepoślednich: syryjscy Seleucydzi, egipscy Ptolemeusze, później rzymscy cesarze Kaligula i Hadrian. Ostatnim cesarzem próbującym dokończyć budowę świątyni był Julian Apostata (361 – 363 p.n.e.), chcący w ten sposób z wielką pompą powrócić do pogańskiej wiary. Głównym celem Apostaty („odstępcy”) była walka z chrześcijaństwem i założenie kościoła pogańskiego, ale chrześcijanie mieli już zbyt silną pozycję. W każdym razie cesarz albo nie miał wystarczających środków, albo też żył zbyt krótko, aby dokończyć budowę świątyni. Przejdźmy zatem do szczegółów.

Stylobat, czyli podstawa, na której jest ustawiona kolumnada świątyni, stoi na kilkustopniowym podium (wysokim na ok. 3,5 m) i mierzy 110 x 51 m. Świątynia reprezentuje styl joński i jest wybudowana jako tzw. dipteros, czyli otacza ją z każdej strony podwójna kolumnada. Po bokach biegnie 21 rzędów, a od frontu i z tyłu po 10 rzędów kolumn, wysokich prawie na 20 m (przekrój 2 m!). Pronaos (przedsionek ograniczony bocznymi ścianami celli) zajmują trzy rzędy kolumn (czterech). Przed wejściem do celli była komora, przed którą stawali przybyli po poradę klienci. Tutaj przemawiali kapłani natchnieni przez Apollina. Po bokach tego pomieszczenia znajdują się przejścia na jego dach, skąd przedostać się można dalej, do wnętrza budowli. Cella była ogromna (ok. 22×54 m) i niesklepiona, przez co świątynię można nazwać (podobnie jak Artemizjon efeski) hypetralną. Otaczające ją ściany, ozdobione pilastrami, są wysokie na 25 m. Wejście do komory, którą widzieliśmy na zewnątrz, ozdobione jest dwiema korynckimi pół-kolumnami, za którymi widać dwie kolejne kolumny. W zachodniej części dziedzińca wznosiło się najświętsze miejsce – mała (w porównaniu z całością) świątyńka, gdzie stał kultowy posąg Apollina. Wybudowano ją, jak całość, w stylu jońskim, ale nie będzie nam dane jej podziwiać, gdyż przetrwały jedynie fundamenty.

Na zewnątrz świątyni, od jej frontu, widać pozostałości okrągłego ołtarza, gdzie pielgrzymi odprawiali ceremonie na cześć Apollina. Obok leży część fryzu z głową Gorgony (znajdziemy ją często na pocztówkach i folderach o Turcji), czyli Meduzy, która była jednym z ulubionych motywów sztuki greckiej.

Ok. 5 km na południe od miasteczka Yenihisar (tu znajdują się miny) rozpościera się popularna plaża Altinkum, latem zapełniona do granic możliwości.