Mniejszości narodowe i etniczne

Mniejszości narodowe i etniczne

Turcy niechętnie uznają jakiekolwiek mniejszości narodowe w granicach swojego państwa. Jeszcze przed II wojną światową prowadzono specjalny program osiedleńczy, który jako żywo powtórzył Stalin w stosunku do wielu narodów zamieszkujących Związek Radziecki. I tak Ormian osiedlono w północnej Turcji i Stambule, aby odciągnąć ich od Armenii, z kolei Kurdów zaczęto przesiedlać w zachodnią część Azji Mniejszej, Arabowie i Gruzini nie mogli osiedlać się na terenach przygranicznych, a w zamian sugerowano im środkową Anatolię. Liczba Kurów jednak okazała się zbyt duża, by można było przeprowadzić akcję przesiedleńczą i w końcu pozostawiono ich w spokoju.

Innym ciekawym zarządzeniem była ustawa, że w żadnej miejscowości, poza Stambułem, mniejszość narodowa nic może przekroczyć 10% całej ludności. To prawo jednak od początku nie było zbyt surowo przestrzegane, a w dzisiejszych czasach wydaje się po prostu śmieszne.

Kurdowie

Geneza problemu Kurdów we współczesnej Turcji jest podobna w swych zasadniczych zarysach do dziejów Ormian. Zresztą oba te narody nie żyły ze sobą w zgodzie we wschodniej Anatolii, a wrogość ta była podsycana od końca XIX w. zarówno przez Turków, jak i Rosjan. Pacyfikacja Ormian przez Kurdów, na zlecenie władz w Stambule, jaka miała miejsce w czasie I wojny światowej, pogłębiła jeszcze przepaść pomiędzy obu narodami. Powstania narodowe Kurdów sprowokowane kemalistowskimi reformami (przede wszystkim religijnymi, ograniczającymi władzę kurdyjskich przywódców duchowych) rozpoczęły się w latach 20. i 30. zeszłego stulecia. Powstania te były wynikiem świeżo wykształconego kurdyjskiego nacjonalizmu, który to termin nie był wcześniej znany koczowniczym w swym charakterze plemionom. Ich bezpośrednim skutkiem były masowe deportacje ludności kurdyjskiej z jej rodzinnych obszarów.

Szacuje się, że w Turcji zamieszkuje ok. 10 mln Kurdów, a Turcja przez cały XX w. nie chciała uznać ich za mniejszość narodową, twierdząc, iż należą oni do tureckiej grupy językowej, a więc byliby mniej więcej taką osobliwością, jak np. nasi górale (zresztą Kurdowie zamieszkują w Turcji właśnie obszary górskie i przez rząd nazywani są Turkami górskimi). W rzeczywistości język kurdyjski znacznie różni się od tureckiego (należy do grupy języków indoeuropejskich) i posiada własną literaturę, której początki sięgają XI w. Po II wojnie światowej Kurdom udało się nawet stworzyć własną republikę na terenach Azerbejdżanu, ale została ona szybko zlikwidowana przez irańską armię. Iran, Irak, Syria oraz Turcja, czyli państwa z największym odsetkiem mniejszości kurdyjskiej, wiele razy współpracowały ze sobą w celu zniszczenia świadomości narodowej Kurdów i tłumienia licznych powstań.

Przez cały XX w. Kurdowie dążyli do separacji, a ich niepowodzenia na tym polu i brutalne postępowanie władz tureckich wyrażające się w represjach oraz upartym negowaniu istnienia Kurdów doprowadziły do przyjęcia przez nich pozycji ekstremalnych. W 1978 r. powstała Partia Pracujących Kurdystanu (PKK) głosząca potrzebę walki zbrojnej i terroryzmu. Duży wpływ na jej program miał marksizm, co pozwoliło Turkom mówić o moskiewskich agentach. Szkolone w Libanie i Syrii oddziały zabijały w Turcji setki osób, atakując głównie tureckich urzędników oraz sprzyjających rządowi w Ankarze Kurdów. Przyszła kolej na Turków, którzy masowo pacyfikowali kurdyjskie wioski, oskarżając je o udzielanie pomocy lewackim partyzantom, niekiedy zupełnie bezpodstawnie. W celu wymuszania zeznań stosowano tortury, a wzrastająca nienawiść do tego typu działań przeważała szalę sympatii w stronę PKK. Bojówki kurdyjskich partyzantów zaczęły szkolić terrorystów w celu przeprowadzania zamachów w dużych ośrodkach miejskich, które rozpoczęły się mniej więcej w połowie lat 80. i trwały nieprzerwanie do końca lat 90. Tymczasem w 1988 r. iracki dyktator Saddam Husajn użył przeciwko Kurdom broni chemicznej, a Turcja przyjęła kilkadziesiąt tysięcy uchodźców. Zapowiadała się więc poprawa stosunków.

Kolejni uchodźcy znaleźli się w Turcji w wyniku wojny w Zatoce Perskiej. Prezydent Ózal opowiadał się nawet za utworzeniem kurdyjskiego regionu autonomicznego z części Turcji i Iraku, co doprowadziło do spadku popularności PKK. Już wcześniej powstała w parlamencie kurdyjska Ludowa Partia Pracy (HEP) i zaczęło wychodzić czasopismo w języku kurdyjskim. Niestety Ózal wycofał się ze swoich deklaracji, a jego następca Demirel nie miał na tyle odwagi, by raz na zawsze rozwiązać ten problem. Rozpoczęły się na nowo akcje pacyfikacyjne i akty terrorystyczne, ale sytuacja uspokoiła się, gdy tureccy politycy zdali sobie sprawę, że aby kraj mógł przystąpić do Unii Europejskiej, trzeba zaniechać brutalnego postępowania wobec mniejszości narodowych. Po roku 1998 notuje się znaczne uspokojenie zarówno represji wobec Kurdów, jak i terrorystycznej aktywności PKK. Patroli wojskowych ze wschodniej Anatolii jednak nie wycofano, o czym się można przekonać, spacerując po ulicach tamtejszych miast, a nawet jadąc pociągiem. W parlamencie Kurdowie wciąż mają swoich przedstawicieli, tym razem w postaci Ludowej Partii Demokratycznej (HADEP). W 1999 r. schwytany został przez służby specjalne ukrywający się w Nairobi przywódca PKK Allach Ócalan. Przywieziony do Turcji, został skazany na karę śmierci, której wszakże jeszcze nie wykonano na skutek międzynarodowych protestów. Europejski Trybunał Praw Człowieka od kilku lat rozpatruje sprawę Ocalana, który okazał skruchę, czego bezpośrednim skutkiem była rezygnacja PKK z walki zbrojnej.